Są takie dni, które zapadają nam w pamięci. Wyjątkowe, spędzone wśród ludzi, ktorych lubimy, a czasem wśród takich, których dopiero poznamy. Dla mnie jednym z tych dni zostanie 10 grudnia 2016 r., czyli dokładnie wczoraj – kiedy to odbyła się Blogowigilia2016. Jeśli ktoś jeszcze nie wie co to jest.. – to największe wydarzenie zrzeszające twórców internetowych przy wigilijnym stole. Sama idea bardzo mi się spodobała, dlatego postanowiłam, że zawitam na event w tym roku. Był to mój debiut i nigdy wcześniej nie miałam okazji brać udziału w tego typu wydarzeniu, dlatego ciekawość tym bardziej dawała o sobie znać.
Jednak o mały włos nie przegapiłam zapisów i tutaj kieruję podziękowania w stronę mojej imienniczki Dagi, która jako dobra duszyczka zawsze o wszystkich pamięta i przypomina <3 Gdyby nie ona, pewnie nie załapałabym się na to wydarzenie.. Dowiedziałam się, że zapisy trwały zaledwie kilka minut i trzeba się spieszyć, tak też zrobiłam i udało się!
Także wyczekałam swojego debiutu na takowym blogerowym evencie. Jak już wcześniej wspomniałam – nie mam doświadczenia z poprzednich edycji, nie wiem jak było i co się zmieniło, więc oceniam na podstawie tego, co widziałam wczoraj.
Jest taka rzecz, która bardzo raziła w oczy.. mi bardzo brakowało takiego wodzireja, tudzież konferansjera, czy kogokolwiek, kto potrafi mówić do miktofonu, kto by nas wszystkich przywitał oficjalnie i może zaaranżował jakąś śmieszną zabawę na początek na zintegrowanie się. Nie mówię, że koniecznie z tą zabawą, bo wszyscy świetnie daliśmy sobie radę, jednak chociaż takie oficjalne przywitanie.. no chyba, że ja pomyliłam ideę tej wigilii i chodziło o spotkanie się w swoim gronie i pogadanie też z innymi, jednak mi jakoś tego osobiście zabrakło, abyśmy poczuli się jedną wielką częścią czegoś ważnego
Z kolei rzecz zdecydowanie na plus – to miejsce. Sala była przepiękna, cały panujący w niej klimat mnie urzekł i bardzo dobrze się tam czułam. Świetny był na pewno podział sali na część bufetową i wydzielone miejsce na zabawę, pogadanie ze znajomymi, czy udział w warsztatach, które swoją drogą były super! Niestety nie załapałam się na warsztat z ładnego pakowania prezentów, nad czym ubolewałam, bo zawsze tak się staram, a mi nie wychodzi..i to nawet taka moja mała trauma z podstawówki. Ale złapałam zajawkę i chyba zacznę trenować takie pakowanie prezentów, bo sprawiło mi to niezłą frajdę i uważam, że nawet całkiem nieźle mi wyszło jak na pierwszy raz i to bez nauki
Tym bardziej, że akcja miała szczytny cel – Milka udostępniła swoje smakołyki, które tak skrzętnie pakowaliśmy wszyscy najpiękniej jak potrafimy, by trafiły do rodzin potrzebujących dzięki Szlachetnej Paczce. Na pewno osłodzą o dadzą uśmiech nie jednej duszyczce. Piękny gest! <3
Były też warsztaty z ozdabiania gwiazdy betlejemskiej i tutaj was pewnie zaskoczę;) też była to niezła frajda dla mnie! ..i debiut, bo nigdy wcześniej tego nie robiłam, a się okazuje, że to całkiem fajne i wciągające zajęcie. Swoje dzieła mogliśmy zabrać później do domu, także mam pamiątkę, która w czasie świąt będzie mi przypominać o tym fajnym wydarzeniu i ozdabiać mój mało świąteczny jeszcze pokój.
Świetnym rozwiązaniem był też chillout room, mieszczący się na dole. Tam również czekały na nas atrakcje w postaci warsztatów parzenia idealnej kawy, czy po prostu degustacji. Czekała też fotobudka, która była super pomysłem, tylko szkoda, że cykała tak szybko zdjęcia, bo ledwo nadąrzałam ze zmianami pozy :p no i „instadruk”, który umożliwiał nam wydrukowanie fotek, które wrzucamy na insta z całego wydarzenia Fajna sprawa i na pewno dobra pamiątka. W sumie żałuję, że nie skorzystałam.
Była tam jeszcze jedna świetna rzecz – ogromne, mięciuchne pufy, które genialnie spełniały swoją rolę i integrowały sporą część społeczeństwa przy pogaduchach. Pobliski barek umożliwiał nam prowadzenie takich pogaduszek w towarzystwie dobrego białego winka na przykład Także podobało mi się to miejsce 😀
Czekały na nas też atrakcje w postaci śpiewów i występów naszych blogerów z artystycznym zacięciem, tutaj nie mogę nie wspomnieć i świetnym wykonaniu jakże świątecznej piosenki Britney Spears „Toxic” w wykonaniu jednego mężczyzny, który niestety nie wiem jak się nazywał, ale chciałam go bardzo pochwalić, zrobił robotę i było show! 😀
Później czekały nas tańce z Anią, pokazy zumby, gdzie każdy mógł przy okazji spalić trochę czekoladowych pyszności, które się wręcz nie kończyły A skoro mowa o czekoladzie, to jestem absolutnie zakochana w milkowej czekoladowej fontannie. Był to zdecydowanie mój ulubiony punkt wczorajszego wieczoru i najsłodsze miejsce tej wigilii. Zabrakło tylko truskawek, jednak ze względu na porę roku jest to całkowicie zrozumiałe i godne wybaczenia. 😉 Za to można się było raczyć innymi pysznymi owocami oblewając je czekoladą i rozkoszować się tym swoim małym niebem w gębie 😉 Były też pianki, ale szybko poszły. Ja to bym tam sobie nawet kubek podstawiła i piła ten boski niczym ambrozja napój 😀
..no i właśnie się przyznałam, że wczoraj to i moja zdrowa dietka legła w gruzach. Nie będę się usprawiedliwiać, ba, nawet powiem Wam, że nie żałuję 😉 po to jest Wigilia, żeby trochę sobie pojeść, szczególnie innych rzeczy niż na co dzień. Tyle w tym frajdy i zero poczucia winy, raz w roku można.
..No dobra 2 razy w roku, jeszcze czeka mnie Wigilia z rodzinką przecież 😉
Szkoda, że sporo ludzi zaczęło dość szybko wychodzić, ja nie wiem czy to ten wiek, że się już nie ma siły czy co?:P Oczywiście żartuję i ironizuję, nie bierzcie do końca na serio wszystkiego, co piszę, bo czasem się zdarza, że ludzie myślą że ja tak na prawdę.. 😀
Chyba że było nudno, ale nic mi o tym niewiadomo.
Już tak słowem zakończenia- ogólnie impreza trwała chyba do 1 w nocy i zostalo zbyt dużo jedzenia, zatem wniosek jest taki, że jak każdy przynosi coś swojego to marne szanse, że wszystko się zje i dużo jedzenia trafi pewnie do kosza:(
No i nie można zapomnieć o muzyznych doznaniach tejże imprezy – DJ robił dobrą robotę, bo aż nóżki same tupały, świetny dobór muzyki! Do samego końca miał dla kogo grać
No a najbardziej z tego wszystkiego cieszę się niezmiernie, że spotkałam moje internetowe koleżanki! Nikt tak nie zrozumie blogera jak drugi bloger, a gadanie o postach i problemach. czy śmiesznych akcjach związanych z blogiem się nikomu nie nudzi, a często z tych rozmów można od kogoś zaczerpnąć garść inspiracji, czy rozwiązać jakiś swój problem, albo po prostu zdrowo się pośmiać. To lubię! Fajnie jest dzielić pasję i muszę przyznać, że fajne to społeczeństwo! Utwierdzam sie za każdym razem przy różnych tego typu spędach.
Na koniec szczególne pozdrowienia dla Dagi, Magdy, Nikoliny i Justyny. Dzięki Dziewczyny za świetny czas i pogaduchy! A organizatorom za stworzenie tak wspaniałego wydarzenia w rodzinnej atmosferze. Było cudnie, podobało mi się i chętnie zawitam za rok <3
Ktoś z Was jeszcze był? Jakie macie odczucia?
Fox